W cieniu zła – Alex North
Po głośnym Szeptaczu Alex North napisał kolejny thriller W cieniu zła. Jak głosi blurb kolejna książka ma być lepsza niż poprzednia i ja się pod tym podpisuję. W cieniu zła trzymała w napięciu, wprowadza taki podskórny strach i kręci się cały czas w klimacie inkubacji i dzienników snów. Temat bardzo ciekawy, stanowił całą książkę bardzo fajny szkielet tej historii i to mnie po prostu kupiło.
Likwidacja – Nadia Szagdaj
Polskie książki coraz bardziej do mnie przemawiają – akcja rozgrywa się w miejscach mniej lub bardziej znanych, mentalność bohaterów jest bardzo bliska, a coraz więcej polskich autorów trafia w moje gusta. Myślałam, że podobnie będzie tutaj, zwłaszcza, że dawno żadnego thrillera nie czytałam. Okazało się jednak, że przez połowę książki było nudno i raczej mocno obyczajowo.
Legimi – platforma zmieniająca życie.
Serio, wcale to nie jest żart, wyolbrzymienie, czy zabieg marketingowy. Po prostu kiedyś chcąc czytać ebooka papierowej książki, którą miałam, a nie chcąc ściągać ją mniej lub bardziej nielegalnie – po prostu robiłam zdjęcia stronom. Kończyło się to tym, że jeśli książka mnie wciągnęła i przeczytałam te wszystkie, które zrobiłam kosztem kilkunastu minut snu – nie miałam co czytać i bezmyślnie gapiłam się w przestrzeń. Teraz tyle nie podróżuję autobusem, a… wciąż używam Legimi. I to chyba nawet więcej.
Co powiesz na spotkanie? – Rachel Winters
Albatros ruszył z nową, całkiem fajną serią Mała Czarna, która rozpoczęła się kapitalnymi Współlokatorami. Nie czytam takich książek – lekkich, przyjemnych, obyczajowych, nie, nie, nie mój klimat, a ta mnie urzekła. Doceniam jednak jeśli te książki przy okazji są inteligentne, z polotem. Zainwestowałam więc mój czytelniczy czas w kolejną książkę. I tym razem, chociaż było lekko, to nie będę piać z zachwytu. Było… w porządku. Nie spodziewałam się nie wiadomo czego i dostałam coś lekkiego, momentami trochę infantylnego, ale bez przesady, tendencyjnego i szybkiego, do połknięcia na raz. I zapomnienia.
Jedenaste: nie dotykaj – Laura Priestess
Czytając, że będzie to książka opisująca przemocowe doświadczenia autorki z dzieciństwa pomyślałam, że to mocny i ważny temat i chcę ją przeczytać. Jednak okazało się, że autorka bardzo jednostronnie podeszła do sprawy i drażniło mnie to, mimo, że uważam, że ma sporo racji. Miałam jednak wrażenie, że mocno zafiksowała się na swoim zdaniu i za bardzo go wciskała czytelnikowi, a na dodatek kręciła się w kółko, mówiła ciągle o tym samym w troszeczkę inny sposób.
Rytuał łowcy – Przemysław Borkowski
Słyszałam dużo pozytywnych opinii o tym kryminale, sama też zainteresowałam się opisem. I chociaż książka nie powaliła mnie na kolana, to jestem bardzo zadowolona z lektury. To był naprawdę dobry, przyzwoity kryminał, który zainteresował mnie, przykuł do siebie i mimo przewidywalnego zakończenia – trzymał w napięciu.
Wojna o szczepionki – Brian Deer
Ruch antyszczepionkowy jest zdecydowanie coraz silniejszy. Chciałam dowiedzieć się co za tym stoi, bo sama nigdy nie zgłębiałam tego tematu. Poznać kulisy tej wojny i racje obu podejść. Książka okazała się bardzo ciekawa, mocno rozubudowana, ale też troszeczkę tendencyjna. I mimo, że jestem za szczepionkami, a książka opowiadała niechlubną historię ruchu antyszczepionkowego, to odniosłam wrażenie, że autor nie był bezstronny.
Wiosna zaginionych – Anna Kańtoch
Prosta, jarząca niczym żarówka okładka i niebanalna historia – to mnie do tej książki przekonało. I od początku chciałam wiedzieć jak ta historia się zakończy. Autorka wiele razy grała na nosie głównej bohaterce, mieszała szyki, wprowadzał nagłe zwroty akcji, trzymała w napięciu do ostatniej kartki. To był naprawdę dobry kryminał, który nie rozwiązał wszystkiego – bo w końcu jest to pierwszy tom.
Czego oczy nie widzą. Jak wzrok kształtuje nasze myśli – Richard Masland
Seria Zrozum od Wydawnictwa poznańskiego jest już coraz bardziej rozpoznawalna. Uczy, daje ogląd na bardzo wiele naukowych spraw, jednocześnie będąc prosta do przyswojenia. Liczyłam, że książka o wzroku będzie dokładnie taka sama, ale niestety się przeliczyłam. Tym razem dostałam bardziej naukową niż popularną książkę, która napełniona była mnóstwem teorii, trudnego języka, skomplikowanych procesów. Nie była to książka o którą oparłby się student medycyny, ale laik nie zrozumiał wszystkiego. Mimo to bawiłam się całkiem nieźle, bo autor pisał w sposób wręcz hipnotyczny.
Rodzina prezydencka – Daniel Palmer
Medyczne wątki, zwłaszcza w thrillerach to zdecydowanie coś, co lubię. Nie wahałam się zatem długo, kiedy przeczytałam opis książki. Czytając ją jednak stwierdziłam, że wydawca przekroczył trochę granicę dobrego streszczenia mającego zainteresować i opowiedział zbyt dużo fabuły. Cały czas czekałam na ten moment, który już znałam z notki. Mimo to, była to przyjemna lektura, która minęła szybko i dała mi odpowiednią rozrywkę. Nie była to jednak książka, którą będę polecać na prawo i lewo.