Bardzo wiele osób zachwalało tę książkę, więc byłam troszeczkę na nią nakręcona. Jak się okazało według mnie czegoś jej brak. Niby dobra, niby w porządku, ale zdecydowanie czytałam lepsze. Można się zaopatrzyć, kartki same uciekają, ale nie jest to wybór konieczny.
Morderstwo w pencjonacie?
Nika, cierpiąc po stracie córeczki odnajduje trochę spokoju w Gdyni, gdzie prowadzi pensjonat. Poza sezonem zatrzymuje się u niej nieco wystraszona kobieta. Podczas bezsennej nocy Nika na monitoringu widzi jak tajemniczy mężczyzna wynosi kobietę z domu i wszelki ślad po niej ginie. W pokoju jest sterylnie czysto, jakby nigdy jej tam nie było, a Nice to wszystko się przyśniło. Zresztą dokładnie tak myśli policja. Czas wziąć sprawy we własne ręce.
Czegoś mi tutaj brak.
Nika jest po przejściach i to widać – jest zalękniona, z problemami, które topi w tabletkach i alkoholu. Nieco wykolejona, której policja nie chce uwierzyć. Postanawia rozpocząć śledztwo na własną rękę i moim zdaniem zbyt dużo rzeczy nagle zaczyna układać się zupełnie po jej myśli. Policji nie udaje się wiele, ale ona znajduje sporo śladów i tropów, odwiedza kolejne osoby, kopie i sprawdza. Troszeczkę to było uszyte zbyt grubymi nićmi, czułam ciut przesady. Historia też nie jest jakoś bardzo porywająca, ale na pewno cały czas coś się dzieje. Niektóre wydarzenia miałam wrażenie są taką trochę zapchajdziurą, ale przynajmniej nie przeszkadzają i są miłą odskocznią. Chociaż do fabuły nie wnoszą zupełnie nic.
Styl autorki jest bardzo dobry do czytania – kartki same uciekają, nie ma miejsca na nudę, wszystko opisane jest jasno, zgrabnie i porywająco. Dzięki temu pewne niedociągnięcia w fabule zostały nieco spłaszczone i nie są tak widoczne. Całkiem fajnie zostały tutaj oddane pewne problemy psychiczne głównej bohaterki – czuć lekki niepokój i psychologiczne zagranie.
Według mnie książka jest całkiem przyzwoita, chociaż nie porwała mnie. Trochę naciągana fabuła, udane śledztwo prowadzone przez zupełnego laika to kwestie, które mnie drażnią od razu. Mimo to nie mogę powiedzieć, że książka była zła – przeczytałam, cieszę się, ale drugi raz na pewno po nią nie sięgnę. Nie był to zmarnowany czas, ale gdybym jej nie przeczytała to też niewiele bym straciła.
Posumowanie.
Całkiem zgrabnie napisana książka, z dość wartką, chociaż momentami lekko naciągniętą fabułą. Styl autorki sprawia, że czyta się to szybko i całkiem przyjemnie. Nie jest to może pozycja, którą koniecznie trzeba przeczytać, ale żałować też nie będziecie. Ot, taka książka, która nie była thrillerem, który by mną wstrząsnął.
Autor: Ewa Przydryga
Tytuł: Bliżej niż myślisz
Wydawnictwo: Muza
Moja ocena: 4/5.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu.