Jako człowiek, który uwielbia kryminały i thrillery nie mogłam przejść obojętnie obok książki traktującej na temat śmierci. Liczyłam na biologiczne przedstawienie i trochę tego w tej książce było za mało, ale i tak przyjemnie spędziłam ten czas i nie żałuję. Autor ma dryg do pisania, więc książkę przeczytałam w ekspresowym tempie.
Jak umieramy?
Co dzieje się z ciałem tuż po śmierci? Co dzieje się potem? Jak okres naszego umierania i tego, co potem przeżywają nasi bliscy wygląda? Kiedy zaczynają zapominać? Autor stara się połączyć biologię i psychologię i przeanalizować wszystko to, co tyczy się śmierci – od jej diagnozy aż po ostateczne zapomnienie.
Cieniutka, nienaukowa książka.
Zaintrygowała mnie ta książki i mimo, że nie spełniła do końca moich oczekiwań, to jestem zadowolona z lektury. Autor pisze lekko, bardzo ciekawie, ma taki styl, który sprawia, że czyta się to naprawdę ekspresowo. Trochę nierówne są części tej książki odnoszące się do przygotowań do śmierci, samej śmierci i żałoby. Procesy fizjologiczne, jakie zachodzą w ciele w tym czasie są opisane dosyć pobieżnie, bez wdawania się w biologiczne szczegóły i to mnie trochę zawiodło, bo liczyłam po prostu na świetnie medyczną książkę. Autor poświęcił temu trochę miejsca, ale tłumaczył jak laik laikowi to, co gdzieś tam sam wyczytał. Dołożył do tego sporo procesów psychologicznych, które zachodzą zarówno w umierającym człowieku jak i jego najbliższych.
Mimo, że nie dostałam do końca tego, co chciałam, to czytało mi się to bardzo dobrze. Było interesująco, luźno, bez żadnego naukowego żargonu, z odpowiednią do tematu powagą, rzeczowością i empatią. Autor zastosował ciekawy zabieg w którym przekazuje wszystko czytelnikowi tak, jakby to czytelnik był umierającym. Wszystkie procesy są kierowane bezpośrednio do Ciebie. Dlatego wydaje mi się, że ten zabieg dodatkowo podbił tę książkę – odciska delikatne piętno, bo pokazuje, że każdy z nas jest śmiertelny i to dotyczy również czytelnika. Nie jakiegoś anonimowego człowieka (chociaż jego też), ale przede wszystkim nas samych.
Ta ciekawa perspektywa wydaje mi się być w tej książce najbardziej porywająca. Takie odczuwanie tego „na własnej skórze” może zadziałać trochę jak terapia szokowa, ale przede wszystkim uświadamiać, że z nami będzie tak samo. Autor jest dziennikarzem, więc skupił się tutaj bardziej na emocjach, a szkoda, bo ten medyczny, biologiczny aspekt zdecydowanie bardziej mnie interesował. Mimo to spędziłam miło czas z tą książką i cieszę się, że ją czytałam. Będzie ciekawym uzupełnieniem wszystkich kryminałów i thrillerów.
Podsumowanie.
Ciekawa książka z ciekawą perspektywą, kiedy to czytelnik jest głównym bohaterem i autor opowiada co się z nim dzieje tuż przed, w trakcie i po śmierci. Trochę biologicznych procesów i mnóstwo psychiczno-społecznych aspektów. Napisana interesująco, luźno, ale z empatią.
Autor: Roland Schulz
Tytuł: Jak umieramy
Wydawnictwo: Muza
Moja ocena: 4/5.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu.