Kłamanie na zawołanie w pracy i ratowanie wizerunku firm, osób prywatnych i wielu innych. Książka, która dreszczyk emocji ma gdzieś tam podszyty, chociaż niepowiedziany wprost. Napakowana ekonomią, podaną w całkiem przystępnej formie. I nieco niedostosowany społecznie bohater. To stworzyło całkiem niezłą książkę, którą ciężko zakwalifikować do jednego gatunku.
Na kłamstwie zbudował swój prestiż.
S. kłamie i tym zarabia na chleb. Jest specem od wizerunku i zajmuje się w głównej mierze ratowaniem firm i osób prywatnych, naginaniem rzeczywistości do celów swoich klientów i manipulacją mediami i społeczeństwem. Kiedy dostaje zlecenie, aby uchronić syna prezesa znanej firmy produkującej śrubki przed pozwem i katastrofą medialną nie przeczuwa, że to będzie nieco dłuższa i bardziej skompilowana gra niż na początku mu się wydawało. A we wszystko wplątana jest śmietanka polskiego i francuskiego półświatka.
Ciężka klasyfikacja, interesująca akcja.
Ta książka ma wiele warstw i wiele gatunków w sobie. Znajdziemy trochę romansu, obyczajówki, kryminału, thrillera, ale przede wszystkim znajdziemy tam mnóstwo ekonomicznych i wizerunkowych smaczków. Dowiemy się jak wielcy czasem kierują firmą i jak nie do końca czyste zagrania mogą uchronić zupełnie legalny biznes od skażenia brudnymi łapami gangsterów. Wszystko to okraszone jest nieco specyficznym, slangowym językiem, który nie jest przesadzony. Autor nie przedobrzył, a jedynie nadał książce charakter. Pokazał w jakich często kręgach obraca się S., ale nie tylko, aby wyciągnąć klienta z prawdziwego szamba.
S. jest specyficzny, trochę kobieciarz, lubiący dobre whiskey, fajne samochody, mocno wierzący w siebie, czasem wręcz zuchwały. Jego charakter jednak jest idealnie dopasowany do fabuły, splata się z nią, jest spójny i sprawia, że bardziej wierzymy w to, że naprawdę jest dobry w swojej branży.
Dużo jest tutaj ekonomii, tajemnicy, różnych konfiguracji, zmian, manipulacji, łatwo się w tym pogubić. Jednak zakończenie tłumaczy wszystko i mocno wynagradza. I trzyma w napięciu. Książka mi się podobała, chociaż przez mnogość faktów i zmian momentami miałam wrażenie zagubienia. Mimo to fabuła była dosyć płynna, ciekawa i tak jak już wspominałam – zahaczała o naprawdę dużą ilość gatunków literackich, przez co każdy może znaleźć coś dla siebie.
Nie powala na kolana zapewne przez te ekonomiczne zawiłości, ale jest naprawdę przyzwoita i fajnie się ją czyta. Przez mnogość wątków ciężko stwierdzić dla kogo jest, bo w zasadzie każdy może trochę się w niej odnaleźć. Chciałabym mimo wszystko, żeby autor w kolejnych częściach (bo są już zapowiedziane) skupił się na jakimś wątku mocniej niż na innych i na niego postawił, aby gatunek książki mocniej się zarysował.
Podsumowanie.
Paradoks kłamcy to książka wielogatunkowa, która klimatem i fabułą porywa na długie godziny. Ekonomiczne kwestie są dosyć mocno zarysowane, dosyć skomplikowane, co troszeczkę utrudnia odbiór, ale pod koniec wszystko jest wytłumaczone, więc przynajmniej czytelnik wie jak to wszystko się kończy. Te zawiłości sprawiały, że byłam cały czas ciekawa jak to się skończy.
Autor: Michał Kuzborski
Tytuł: Paradoks kłamcy
Moja ocena:4/5.
Za egzemplarz dziękuję Autorowi.