Jestem człowiekiem, który lubi niewiele rzeczy do jedzenia i ma słomiany zapał. Moje życie stało się ostatnio wyjątkowo stateczne stwierdziłam więc, że lektura książki Projekt: Zdrowe życie będzie idealna, bo w końcu teraz mam sporo czasu, aby realizować założenia planu. Na czym się skończyło? Na tym co zwykle.
Jeść zdrowo, żyć długo.
Michał Wrzosek jest dietetykiem, który na własnej skórze przekonał się jakie mogą być naprawdę przykre konsekwencje złego trybu życia i złych nawyków. W swojej książce opisuje, że dieta to nie katowanie siebie, ale to co jemy całe życie. I żeby wytrwać w zdrowych nawykach trzeba wprowadzać je stopniowo, do celu i… zostawić już na zawsze. Motywacja, która płynie z książki jest naprawdę ogromna. Znajdziecie tam profesjonalne podejście do wszystkich rodzajów jedzenia: opisy cukrów, węglowodanów i tłuszczy, co jest dobre, a co nie, czego unikać, w czym się zakochać. Wrzosek podaje wiele schematów, przykładów osób o dobrych i złych nawykach, opisuje również aktywność fizyczną, która jest równie ważna w utrzymaniu zdrowego trybu życia.
Przejdźmy do konkretów. No właśnie.
Duża dawka wiedzy, podanej w przystępny, zrozumiały sposób. Spora doza motywacji, która początkowo zapaliła we mnie chęć zmian. Dużo tutaj ogólnych zasad, wytycznych, a za mało jak dla mnie, człowieka ze słomianym zapałem – bardzo konkretnych porad. Dla kogoś zmotywowanego, chętnego i mającego jakieś podstawy ta książka to złoto. Jednak wydaje mi się, że ja, zupełny początkujący, nie potrafiłam w gąszczu informacji i ogólnych wytycznych znaleźć tak do końca jakieś konkretne rady, chociaż to też nie zawsze. Wiem, że autor chciał tego uniknąć, bo każdy jest indywidualny, ale jednak troszeczkę mi tego zabrakło. Było kilka przykładów, ale dla mnie to było wciąż za mało i nie do końca wiedziałam jak się za to wszystko zabrać. Więc mój słomiany zapał wygrał.
Niemniej jednak jestem po ogromnym wrażeniem wiedzy, jaka płynie z tej książki. Jeśli chociaż trochę zgłębicie temat, albo już go zgłębiliście, to będzie dla Was jak encyklopedia, która wyjaśnia niemalże wszystko. Na końcu znajdują się też przepisy na kilkanaście posiłków, chociaż moim zdaniem są dosyć wymyślne i dla mnie, prostego człowieka, który ceni sobie kanapki z szynką i pomidorem – zbyt wyrafinowane. Może tak właśnie wygląda zdrowe jedzenie?
Książka podzielona jest na kilka rozdziałów – dowiemy się ogólnych rzeczy, przeczytamy dokładne opisy cukrów, węglowodanów i tłuszczy, skupimy się na rodzajach aktywności fizycznej, zmotywujemy się i na koniec poczytamy o zdrowych posiłkach okraszonych pięknymi zdjęciami. Autor chciał przekazać bardzo dużo wiedzy i zawarł to moim zdaniem całkiem zgrabnie mimo, że w całości sam opracował książkę. Do tego możecie dokupić sobie planer w którym zapisuje się posiłki na każdy tydzień, postępy. W książce znajdziecie kilka wzorów na obliczenie kalorii jakie są dla Was odpowiednie dla utrzymania swojej wagi, jak odpowiednio zmniejszyć ich ilość aby zdrowo schudnąć, co również można wykorzystać w planerze. Ten planer naprawdę dał mi kopa i pomógł ogarnąć chaos. I chociaż nie zrobiłam jakiś super postępów, to jestem zadowolona z tego, co mam.
Podobało mi się właśnie w tej książce takie ludzkie podejście autora. Nie trzeba się zarzynać, odmawiać sobie wszystkiego, rzucać diety i ćwiczeń po jednym grzeszku, albo oczekiwać szybkich efektów, które są trudne do osiągnięcia i niezbyt zdrowe. To taki trener z ludzką twarzą i to przebija się z tej książki i jest wielokrotnie podkreślane podejściem do czytelnika i podopiecznego.
Podsumowanie.
Projekt: Zdrowe życie to kompendium wiedzy. Taka encyklopedia zdrowego życia. Jeśli jesteście chociaż trochę zmotywowani i macie jakąś podstawową wiedzę i jasny cel co chcecie osiągnąć, to ta książka zwyczajnie się Wam spodoba i pomoże. Mnie urzekła w niej motywacja, ludzkie podejście i jasne tłumaczenie absolutnie wszystkiego. Mimo sporej dawki wiedzy czytało mi się to ekspresowo.
Autor: Michał Wrzosek
Tytuł: Projekt: Zdrowe życie
Wydawnictwo: self publishing
Moja ocena: 4/5.
Za książkę i planer dziękuję autorowi.