Nie lubię tych wszystkich przesłodzonych książek o świętach, pomyślałam więc, że Upiorne święta będą miłą alternatywą. Opowiadania nie są mi bliskie i nigdy za nimi nie przepadałam, ale postanowiłam dać im tym razem szansę. I niestety, ale w zdecydowanej większości historii po prostu bardzo, ale to bardzo się zawiodłam. Niewielu autorów napisało coś, w co włożyło serce, reszta po prostu zrobili na szybko, na odczepne.
Święta inne niż zwykle.
Czy w czasie świąt dzieje się tylko magia, dobre skrzaty pomagają, ludzie się jednoczą, godzą, kochają? Oczywiście, że nie. Zło nie ma urlopu nawet w święta. 9 polskich autorów i Graham Masterton, którzy próbują przekonać nas, że strach czai się nawet za pięknie przybraną choinką i pod bajkowym, białym puchem, a krew jest na nim wyjątkowo widoczna.
Jakie to było złe…
Szkoda, ogromna szkoda, bo chciałam coś naprawdę fajnego. Coś, co będzie inne niż cukierkowe powieści, za którymi zwyczajnie nie przepadam. Jednak to, co zostało mi zaserwowane niestety nie było tym, na co liczyłam. Tylko może 3 autorów spisało się i dostarczyło mi ciekawej i mrożącej krew w żyłach rozrywki, w tym Artur Urbanowicz, którego historia była ciekawa, mroczna i sprawiająca, że książka dostała więcej niż jedną gwiazdkę. Niestety, przeważająca większość była po prostu zła.
Odnosiłam wrażenie jakby autorzy w ogóle się nie starali. Pisali coś bez sensu i od rzeczy, jakby w ogóle nie dbali o to, czy czytelnikowi się spodoba czy nie. Większość historii była dziwna, nieprawdopodobna, ale w takim negatywnym sensie. Już nawet nie pamiętam większości z nich, bo chciałam wyprzeć je z pamięci. Męczyłam się okrutnie i już liczyłam strony do końca każdej opowieści.
Były wilkołaki, sceny rodem z science-fiction, dużo śniegu i wiele dziwnych sytuacji. Szczerze mówiąc po prostu mi się to wszystko bardzo, ale to bardzo nie podobało i żałuję, że sięgnęłam po tę książkę. Wydaje mi się, że to również trochę potwarz dla tych autorów, którzy się starali i którym wyszło, że ich nazwisko jest na tak dziwacznej książce.
Podsumowanie.
Chyba jesteśmy skazani na cukierkowe opowieści świąteczne, już lepsze one niż to, co dostałam w Upiornych świętach. Tylko 3 z 10 książek mnie urzekły i mi się spodobały, reszta mogłaby nie istnieć. I wtedy ta książka wypadałaby o niebo lepiej. Opowiadania, do których autorzy zwyczajnie się nie przyłożyli, odbębnili swoje nie dbając w ogóle o czytelnika. Bez szacunku, bez polotu, bez niczego.
Autorzy: Jakub Bielawski, Robert Cicholas, Jakub Ćwiek, Hanna Greń, Tomasz Hildebrand, Adam Przechrzta, Artur Urbanowicz, Przemysław Wilczyński, Marek Zychla, Graham Masterton
Tytuł: Upiorne święta
Wydawnictwo: Akurat
Moja ocena: 2/5.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu.