Styczeń to dla wszystkich czas nowych wyzwań, postanowień, prób i błędów, zgadywania jaki ten rok będzie. U mnie było pracowicie, ale bez większych niespodzianek. Przeczytałam kilka dobrych książek i z powodzeniem rozpoczęłam realizacje czytania zbyt długo odkładanych lektur z mojej biblioteczki. Styczeń zaowocował 10 przeczytanymi książkami, dwie przeciągnęły się na luty, więc w sumie tknęłam aż 12. Świetny wynik, którego pewnie już nie powtórzę. Nie mam pojęcia jak to zrobiłam.



Bardzo podobają mi się takie przeglądy poprzedniego miesiąca w jednej z najsławniejszych blogerek i postanowiłam coś takiego wprowadzić i u siebie. Na pewno będzie mniej ciekawie i profesjonalnie (do czasu!), ale mam nadzieję, że spodoba się Wam to tak samo jak mnie.
Myślę, że w trakcie roku wypracuję swój własny pomysł na niewielkie zmiany, ale póki co forma zostaje właśnie taka. Dajcie znać, czy Wam się to podoba, czy uważacie, że to zbyt dosłowna inspiracja. Każde sugestie przyjmę z radością.