Rebeka – Daphne du Maurier
Od czasu do czasu zdarza mi się sięgnąć po literaturę piękną, zwłaszcza, że motyw thrillera, kryminału bardzo często pojawia się i tam. Kiedy więc przeczytałam opis Rebeki wiedziałam, że to musi być coś dla mnie. I nie zawiodłam się. Ta książka mnie pochłonęła, ale nie tak bez reszty, tylko jak dopiero zaczynający się nałóg – jeszcze ci się wydaje, że możesz umknąć, ale ciągle sięgasz i sięgasz.
Malarz dusz – Ildefonso Falcones
Książki Falconesa to zawsze doskonała lektura. Ten autor dba, aby w powieści znalazł się obraz Hiszpanii, trochę historii i aby bardzo dużo się działo. Nie wahałam się więc ani chwili i sięgnęłam po Malarza dusz. I powiem Wam, że trochę się zawiodłam, bo myślałam, że ta książka będzie kolejną, która zapadnie mi głęboko w serce, ale niestety tak się nie stało. Ta książka jakoś podobała mi się najmniej. Mimo to to wciąż niezastąpiony i genialny Falcones.
Cham z kulą w głowie – Ziemowit Szczerek
Kiedy zobaczyłam okładkę, przeczytałam opis i dowiedziałam się, że będzie to powieść noir – byłam zachwycona. Stopniowo niestety mój entuzjazm przygasał i chociaż akcja była wartka i ciekawa, to wykonanie niestety w ogóle mnie nie przekonało. A mogło być tak pięknie.
Ewangelia według węgorza – Patrik Svensson
Intrygujący tytuł i ciekawy opis, który sugeruje, że poznamy filozofię życia na podstawie węgorza. Do tego przykuwająca wzrok okładka i zapewnienie, że książka stała się bestsellerem w Skandynawii. A to już coś znaczy. Nie wiedząc zupełnie czego się spodziewać – zaczęłam czytać.
Podróż Cilki – Heather Morris
Bardzo chciałam przeczytać Tatuażystę z Auschwitz, ale jakoś tak mi zeszło, kiedy więc otrzymałam Podróż Cilki uznałam, że muszę zapoznać się z tą historią, zwłaszcza, że bardzo zainteresował mnie opis. Nie przepadam za literaturą obozową, ale od czasu do czasu sięgam po coś, co rzuci mi się w oczy.
Koniec samotności – Janusz Leon Wiśniewski
Kultowa książka i film Samotność w sieci podbiły serca polskich czytelników. Mojego nie podbiły, ale postanowiłam spróbować z Końcem samotności. I przyznam szczerze, że nie jestem przekonana czy mi się podobało czy też nie. Ciężko stwierdzić.
Ani złego słowa – Uzodinma Iweala
Samoakceptacja oraz akceptacja społeczna to tematy szeroko ostatnio komentowane. Ani złego słowa to książka opowiadająca o Niru, który zagubiony próbuje odnaleźć własną tożsamość, a mnie ten temat kojarzy się nieodłącznie z kilkoma naprawdę dobrymi powieściami, które czytałam takimi jak Szczygieł czy 4321.
Las zna twoje imię – Alaitz Leceaga
Urzekająca okładka, hiszpańska powieść porównywana do Domu duchów Isabelle Allende i całej jej twórczości i opis, który zwiastuje tajemnicę, magię i dużo hiszpańskiego klimatu. Książka, jakich mało, zapadająca głęboko w pamięć.
Kotka i Generał – Nino Haratischwili
Lubię książki, które mają więcej niż 500 stron. Można zatracić się w historii, poznać bohaterów i zostać tak naprawdę na dłużej. Do tego Kotka i Generał oferowali mi wszystko, co chciałam: zagadkę, nieco zaplątaną historię, morderstwo i wojnę. Temat, który porusza książka nie jest łatwy, ale zdecydowanie świetnie napisany.
Mam na imię Jutro – Damien Dibben
Znamy mnóstwo historii o psach, które czekają na swojego zmarłego pana w tym samym miejscu przez długi czas. Ten jednak czekał 127 lat. Do tego jest ciekawa, bajkowa okładka i pies w roli narratora. Ciekawa historia, która przyciągnęła mnie od pierwszego słowa. Nie mogłam się nie skusić. Dodatkowo byłam bardzo zainteresowana do czego właściwie prowadzi tytuł i chciałam rozwiązać tę zagadkę.