Poprzednia część o komisarzu Igorze Brudnym była krwawa, mocna, brutalna i całkiem dobra. Nie mogło być zatem inaczej i sięgnęłam po kolejną część, czyli Sforę. Również i tym razem dostałam kryminał na wysokim poziomie, gdzie znów zalany krwią trup ścielił się gęsto. A dodatkowo o morderstwa podejrzewano… wilkołaka.
Dziwne morderstwa.
W Zielonej Górze na skraju lasu zostaje znaleziona rozszarpana zakonnica. Jej ciało nosi ślady kłów i zębów wilków, ale także człowieka. Potem zielonogórska policja odkrywa kolejne i kolejne zwłoki, które mają te same charakterystyczne cechy. Do miasta zostaje sprowadzony komisarz Igor Brudny, który przy poprzednim śledztwie brawurowo odnalazł mordercę. Tym razem jednak zagadka wydaje się być dużo trudniejsza, ale wciąż powiązana z nieciekawą przeszłością komisarza.
Przerażający, brawurowy kryminał.
Piotrowski dobrze napisał Piętno i to samo zrobił ze Sforą. Użył dużo krwi, sprawił, że ciarki przebiegały po plecach bardzo często. Postarał się, aby czytelnik się nie nudził. Morderstwa noszą ślady ludzkich i nie tylko, zębów i pazurów. Do tego wszystkiego do zielonogórskich lasów przeprowadza się sfora wilków, która prawdopodobnie bardzo pomaga mordercy. Człowiekowi, którzy został okrzyknięty przez policję kanibalem.
Zagadka wydaje się nie do rozwikłania. Jednak Brudny tropiąc niczym myśliwski pies za zwierzyną zaczyna szukać. W swoim trochę alternatywnym śledztwie pociąga za sznurki, które wydają się być zbyt splątane i wyciąga jeden po drugim. Wszystko powoli zaczyna układać się w jedną całość, ale żeby nie było tak prosto – morderstwa nie ustają. Akcja cały czas się toczy, jest wartka i naprawę bardzo ciekawa. Mnie nawet Sfora podobała się bardziej niż Piętno.
Jedyne co mi przeszkadzało to zdecydowanie niepotrzebne dialogi na przykład podczas odbierania telefonów. Te nudne części typu – gorące powitania/pożegnania, nic niewnoszące do fabuły pogaduchy autor zwyczajnie mógł sobie podarować. Denerwowało mnie to i trochę sztucznie moim zdaniem przedłużało książkę. Nie było tego zastraszająco dużo, więc na szczęście nie wpłynęło negatywnie na książkę, ale jednak było. I wkurzało.
To bardzo dobry, mroczny, brutalny kryminał, który jest taki sam jak jego główny bohater – brudny. Prawdziwy smaczek dla tych, którzy lubią mocne wrażenia. Kryminał z kategorii zdecydowanie tych mocniejszych, takich, gdzie ciarki i dreszcz niepokoju są nieodzowne. Ma elementy moim zdaniem również trochę horroru, bo sama postać mordercy jest dosyć przerażająca.
Podsumowanie.
Kawał dobrego, mocnego kryminału. Ciekawa fabuła, niestandardowy morderca, historia jakiej nie znajdziecie w co drugiej książce. Piotrowski po prostu wie jak pisać, żeby zainteresować i zaszokować. No i te okładki! Jedyne do czego mogę się przyczepić to zdecydowanie część niepotrzebnych fragmentów dialogów, które niczego nie wnosiły do fabuły.
Autor: Przemysław Piotrowski
Tytuł: Sfora
Wydawnictwo: Czarna Owca
Moja ocena: 4/5.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu.