Seria Zrozum od Wydawnictwa poznańskiego jest już coraz bardziej rozpoznawalna. Uczy, daje ogląd na bardzo wiele naukowych spraw, jednocześnie będąc prosta do przyswojenia. Liczyłam, że książka o wzroku będzie dokładnie taka sama, ale niestety się przeliczyłam. Tym razem dostałam bardziej naukową niż popularną książkę, która napełniona była mnóstwem teorii, trudnego języka, skomplikowanych procesów. Nie była to książka o którą oparłby się student medycyny, ale laik nie zrozumiał wszystkiego. Mimo to bawiłam się całkiem nieźle, bo autor pisał w sposób wręcz hipnotyczny.
Czego oczy nie widzą?
W jaki sposób widzimy? Jak sygnały są przesyłane do mózgu? Czy inne gatunki widzą podobnie? Jakie ograniczenia ma nasz wzrok? Jak mózg przetwarza obrazy? Autor stara się wytłumaczyć bardzo wiele trudnych procesów na linii oczy-mózg. Pokazuje w jaki sposób siatkówka przyjmuje obraz, przetwarza go i przesyła dalej, a następnie jak to jest przeprocesowane. Te skomplikowane cykle zostały omówione i opatrzone poglądowymi, pomocnymi rysunkami.
Naukowa czy popularno-naukowa?
Książki z serii Zrozum mają na celu popularyzację nauki i dotknięcie pewnych naukowych kwestii dla laików. I niestety w tej książce brakło mi właśnie tego laickiego podejścia. Książka opowiada o skomplikowanych procesach, podaje je na tacy, tłumaczy. Moim zdaniem jednak w sposób nieco zbyt skomplikowany i dokładny. Aby nauka mogła być dla każdego powinna zostać przedstawiona w sposób nieco uproszczony, bez zawiłych tłumaczeń i terminologii specjalistycznej. Niestety tutaj wydaje mi się, że autor miał nieco inną grupę docelową – mieli to być ludzie, którzy na nauce już troszkę się znają. I wtedy myślę, że ta książka byłaby w punkt.
Mnie momentami ona przerażała, bo niewiele rozumiałam ze skomplikowanych procesów. Autor nie tłumaczył podstaw, zakładając pewnie, że czytelnik już je ma. Ja nie miałam i przez to sens niektórych rzeczy najzwyczajniej w świecie mi umykał. A szkoda, bo to temat niezwykle ciekawy i jak się okazało przy okazji – całkiem trudny i skomplikowany. Autor nie do końca chciał chyba tłumaczyć wszystko od podstaw. Myślę więc, że akurat ta książka do popularyzacji nauki nie bardzo się przyczyniła.
Nie oznacza to jednak, że byłam zniechęcona lekturą, albo, że mi się dłużyło. Wręcz przeciwnie. Czytało się to nadzwyczaj szybko, bo autor jakoś tak kojąco to wszystko pisał i mimo używania skomplikowanej terminologii to wciąż byłam zafascynowana jak to wszystko działa. Zahipnotyzował mnie wręcz. Nie rozumiałam wszystkiego, sporo spraw po prostu mi umknęło, a jednak mimo to jestem zadowolona z lektury. Żałuję tylko, że nie wyniosłam z niej o wiele więcej.
Podsumowanie.
Ciekawa książka o wzorku i mózgu, która jednak niestety była bardziej naukowa niż popularna. Mimo, że autor pisze bardzo czytelnie, ciekawie, opisuje niektóre procesy bardzo dokładnie, to używa również terminologii specjalistycznej raczej jej nie tłumacząc i nie zagłębia się w podstawy zakładając chyba, że czytelnik już je ma. Mimo to uważam tę lekturę za całkiem udaną.
Autor: Richard Masland
Tytuł: Czego oczy nie widzą
Wydawnictwo: Poznańskie
Moja ocena: 3,5/5.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu.